niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 14

Ojejku, bardzo przepraszam, że tak długo czekaliście, ale jeśli mam być szczera, to byłam pewna, że nikt nie czyta mojego bloga... Dopiero niedawno tu zajrzałam i zobaczyłam komentarze, więc stwierdziłam, że chyba coś muszę napisać :*



*Oczami Camili*
Stałam naprzeciwko niego. Patrzyliśmy sobie w oczy. Rozmawialiśmy ze sobą bez słów. Kontaktowaliśmy się bez ruchu ustami. Miał piękny, czarny garnitur, który w połączeniu z bielą koszuli wyglądał niesamowicie. Spojrzałam na siebie. Byłam ubrana w śnieżnobiałą sukienkę, która od pasa w górę była dopasowa, a od pasa w dół miała kilka falbanek, które sięgały ziemi. Na głowie wyczułam wianek z białych róż. Przeszło mi przed głowę, że muszę wyglądać pięknie. W tym samym momencie usłyszałam kilka westchnień i Rozejrzałam się dookoła. Czy to był ślub? Napewno byłam w kościele, a wszyscy na mnie patrzyli. Wolno podreptałam w jego stonę.
-Wyglądasz jak płomień. Twoje włosy przypominają ognisko, które daje ciepło, a reszta ciebie wygląda jak coś, co ma dać ochronę przed ciemnością nocy

***

Gwałtownie się poderwałam. Siedziałam na łóżku, a to był tylko sen. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi, i do mojego pokoju weszła uśmiechnięta Viola.
-Hejka. Zanim zaczniesz coś mówić, to wpadłam tylko po to, żeby coś ci powiedzieć, ale to może poczekać. To- wskazała na małą paczkę, którą trzymała w dłoniach- kazała ci przekazać twoja mama.  Było w skrzynce na listy.
Szybko podała mi paczuszkę, a ja śmiejąc się, otworzyłam ją.
-Czy to jest... -zaczęłam.
-Tak, to branzoletka. -spojrzała na adres nadawcy- i przysłał ci ją Niall.


*Oczami Moniki*
Czy powinnam się była tego spodziewać? Jak najbardziej. Więc dlaczego się tego nie domyśliłam? Nie mam pojęcia.
Ale czy ktoś by się spodziewał, że Liliana tak mocno się zaprzyjaźni z siostrami Lou?  Że razem z Lottie i Felicitie zaczną śpiewać? Czy tylko mnie to dziwi?
Ogromny plus: moja siostrzyczka ma przyjaciółki. A ja znalazłam pracę- co jakiś czas opiekuję się najmłodszymi z rodziny Louisa- Phoebe i Daisy. Są takie urocze i grzeczniutkie! Cały czas tylko mówią "Monia to, Monia tamto, Monia jest taka...".  W każdym razie, są naprawdę słodkie, a na dodatek, dobre z nich modeleczki...


*Oczami Harry'ego*
Nudy. Nuda. Nudność. W internecie jest kilka rożnych definicji. I tyle różnych synonimów....
Tak. Nudziło mi się. Cicho wstałem z krzesła i poszedłem do kuchni. Nie byłem głodny. Poszedłem do salonu. Nie chciało mi się oglądać telewizji. Wyszedłem na pole i... Zachciało mi się biegać. Dziwne? Bardzo.
Wracając, gdy tylko poczułem leciutki powiew wiatru, moje nogi ruszyły z miejsca. Nie miałem gdzie biec, więc po prostu biegałem. Skręciłem w lewo, potem jeszcze raz w lewo, a na koniec w prawo. Dotarłem do lasu. Jako dziecko często do niego chodziłem. Teraz tylko szybko minąłem ławkę, na której siadaliśmy z tatą, kiedy jeszcze żył...


*Oczami Lou*
Wziąłem spory łyk mojej cynamonowej latte. Spokojnie, bez stresu i pośpiechu. Ale oczywiście, nic nie trwa wiecznie... Moją relaksację przerwał dzwonek komórki.
-Halo?
Kilka niewyraźnych słów. Tyle wystarczyło, żebym natychmiast wstał z krzesła i wybiegł z domu. Nie myślałem prawie o niczym. Po jakiś... 7 minutach? Chyba mój rekord... Po 7 minutach byłem w szpitalu. Udałem się w stronę schodów, i przeskakując co drugi schodek, stanąłem na 4 piętrze. Ale kroku nie zwolniłem. Już po chwili wtargnąłem do pokoju 132, gdzie leżała Lena. Podszedłem do jej łóżka i zauważyłem, że jest nieprzytomna. Nawet w białej koszuli szpitalnej i włosach spiętych najwyraźniej przez pielęgniarkę, z kroplówką przyczepioną do ręki wyglądała ślicznie. Usiadłem na krześle obok niej, złapałem za rękę i czekałem. Tylko czekanie mi pozostało. Czekanie i płacz.

niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 13

*Oczami Blanci*
Szybko usiadłam przed komputerem. Parę kliknięć, kilka westnięć i... Poszło. Opadłam na moje łóżko z laptopem w rękach. Na reszę dnia nie miałam planów i mogłam się spokojnie zająć sobą.
Kosmetyczka, salon fryzjerski, czy SPA? Odpowiedź chyba prosta: gry wideo. Jakie szczęście, że chłopcy mają X-boxa. Co ja bym bez niego zrobiła... Wyszłam z mojego pokoju i nadstawiłam uszy. Szybko się przestraszyłam, kiedy usłyszałam ciche chlapanie z łazienki. Musiałam się zastanowić. Harry i Monia gdzieś razem poszli, Lena jest w studiu, Niall poszedł wysłać coś Cam, Zayn go śledzi, a Lou gotuje. Czyli że... Liam się myje. Tym razem spokojnie zeszłam do salonu. Podłączyłam kontroler i włączyłam grę. Przez chwilę czułam się jak w domu.... Ale tylko przez chwilę.
- To jest mój dom. - Powiedziałam do siebie. - Tutaj czuję się jak w domu.


*Oczami Nialla*
Zdawałem sobie sprawę z tego, że ktoś mnie obserwuje. Oczywiście oprócz tłumu nachalnych fanek. A skoro to nie one, to tylko Zayn. Skręciłem w uliczkę w prawo, następnie w lewo. Nadal nie byłem pewien, czy mój przyjaciel sobie odpuścił, więc lekko zdenerwowany otworzyłem drzwi budynku. Odwróciłem się i rozejrzałem, ale nikogo nie było.Uspokoiłem się i wszedłem do środka. Stanąłem w kolejce i czekałem. Pozostało mi tylko czekać... Camila wraca za 1,5 tygodnia, a paczka dojdzie jutro. Trudno mi było opanować uśmiech. Byłem strasznie ciekaw, jak zareaguje. Uśmiechnie się? Będzie szczęśliwa? A może wręcz przeciwnie?
- Następny.
Moja kolej. Chwiejnym krokiem podszedłem do okienka i nadałem paczkę. Obsługująca mnie kobieta tylko się uśmiechnęła. Zapłaciłem za przesyłkę i z ulgą wyszedłem z poczty. Nie będę tutaj chętnie wracał.


*Oczami Leny*
Wybiegłam ze studia. Z bijącym sercem ruszyłam prosto w stronę domu, chcąc jak najszybciej porozmawiać z Louisem. Szybkim krokiem minęłam uliczkę ze studiem nagraniowym, którą pokazywali nam chłopacy. Zatrzymałam się na pasach i przeszłam dalej. Na niebie zauważyłam lecący samolot i zalała mnie fala wspomnień. Lotnisko, moja rodzina, dom. Pożegnanie. Smutek i łzy. Ale i nadzieja. Przeszłam kolejnych kilka kroków i zobaczyłam siedzibę tutejszego X-factora. Przypomniał mi się występ i to śpiewanie, oklaski, gwizdy i uśmiechy publiczności. Zdałam sobie sprawę, że niewiele osób dostaje taką szansę jak ja, i moje nowe przyjaciółki. Może, jeśli na koncercie dobrze wypadnę, uda mi się nagrać płytę? Myśląc o tym weszłam na przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu, miałam zielone światło. Nagle usłyszałam jakieś okrzyki przerażenia i pisk opon. Zauważyłam tylko ,że leżę i ludzi, którzy zbiegli się dookoła mnie. Wymachiwali rękami, a ktoś wykonywał najwidoczniej pilny telefon. Jakaś kobieta powoli podnosiła mi głowę. Nic nie czułam. Potem była już tylko ciemność.

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 12

*Oczami Harry'ego*
"UWAGA ALARM!!
DO JUTRA MUSICIE MI WYSŁAĆ WASZE PIOSENKI NA KONCERT, TE, KTÓRE NA PEWNO ZAŚPIEWACIE. POWTARZAM, MUSICIE!!"
I super.Wysłane. Podreptałem z uśmiechem do salonu, w którym czekała na mnie moja dziewczyna.
-Coś się stało? - Zapytała z przejęciem. Uwielbiałem ją. Gdy spojrzałem głęboko w jej oczy, zawsze byłem w stanie odczytać w nich prawdę. Czy nie tak ma zakochany? Mógłbym patrzyć tak wieczność, "rozmawiając" jedynie przez kontakt wzrokowy. Jak to mówią? "Nie zawsze smutek poznasz po minie, bo czasem usta się śmieją, a w oczach płyną łzy"? Jakoś tak. Monika nigdy nie narzekała. Nigdy nie okazywała słabości. Zawsze była serdeczna dla każdego. Nawet dla mojej mamy, a ona bywa czasem serio nieznośna.
-Nie skarbie, wszystko gra - uśmiechnąłem się, objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie. Znów patrzyliśmy sobie w oczy. Następnie nachyliłem się w jej stronę i lekko musnąłem jej wargi swoimi. Pierwszy raz, drugi, trzeci. - Jest cudownie.


*Oczami Camili*
O. kurczę. Chyba chodzi o tą całą rejestrację. Mimo tego, że czasu miałam sporo, tuż po odczytaniu tego SMS-a, pomińmy fakt, że byłam wtedy z Francescą u Violi, wysłałam potrzebne dane Harry'emu. Z chłopaków to chyba z nim najbardziej się zaprzyjaźniłam w Londynie.
-Cam, Cam! Tu tańczysz swoje solo w układzie... A tu masz coś, na czym masz oprzeć swój tekst. - Fran podała mi mały kawałek papieru. Obwiązany różową wstążką. Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. - A tak w ogóle... To wiesz, chyba powinnaś coś wiedzieć - moja mina musiała wygądać dość dziwnie, bo Viola szybko dodała - zgłosiłyśmy naszą trójkę na koncert z jedną piosenką. Domyślasz się, jaką??
Tylko zdołałam się uśmiechnąć.  "Codigo Amistad"!! Piosenka, która była o naszej przyjaźni. Uwielbiam ją!
Mój ulubiony moment to ostatnia zwrotka:

Tajemnice
Pasje
Sekrety każdego serca
Miłości i 
Marzenia
To klucz do wielkiej przyjaźni
Planeta dziewczyn, ekskluzywna jest
Nie ma najmniejszych sekretów
Planeta dziewczyn, ekskluzywna
Zawsze moje serce tylko ty podbijasz.

Dalej nie mogłam uwierzyć. Mam najlepsze przyjaciółki na całym świecie!!



*Oczami Leny*
Alleluja, że miałam skończoną piosenkę!! To kurczę chyba cud, bo skończyłam ją pisać dopiero wczoraj! Nagle zrobiłam się bardzo radosna. Na szczęście wiem co roić w takich chwilach, tym bardziej jeśli tak jak teraz jestem w studiu. Podeszłam do gitary klasycznej, wzięłam ją i zagrałam pierwsze dźwięki mojej piosenki i od razu zalała mnie fala wspomnień Louisa... Tylko nie mam pojęcia czemu. Przypomniałam sobie jego skruchę, gdy przyznawał się, że widział moją choreografię. I jak się potem śmialiśmy. I jak pewnego dnia uczył mnie grać na pianinie. Oczywiście mu nie wyszło, ale intencje miał dobre... Nagle przyszedł mi do głowy genialny plan. Od razu stwierdziłam: niezawodny! Natychmiastowo Poderwałam się z krzesła, na którym siedziałam oraz wzięłam torbę. Po chwili wybiegłam zadowolona z sali. Wiedziałam, gdzie muszę biec: do domu. I to jak najszybciej.


Może rozdział nie jest najdłuższy, ale jestem z niego całkiem zadowolona. A wam jak się podobał?? Jak myślicie, czy z Moniki i Harry'ego jest dobra para? A co waszym zdaniem zrobi Lena?? Czekam na wasze komentarze i sugestie!! 
Pozdrawiam, i przepraszam, że rozdział dodaję tak późno...

sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 11

Dwa tygodnie później


*Oczami Camili*
Boże! Już tylko dwa miesiące do występu!
Niepewnie rozglądałam się po lotnisku. Wyjście numer 8, dobrze trafiłam. Wzrok utkwiłam w komórce, wysyłałam wiadomość do siódemki moich "nowych" przyjaciół, że dotarłam bezpiecznie.
-Cam! Cam! - podbiegła do mnie garstka ludzi... Moment, ja ich znam!!
-Fran! Viola! Maxi! I... Reszta... - z początku byłam szczęśliwa, ale kiedy spojrzałam na Ludmiłe, cała moja radość prysła. Mimo tego próbowałam udawać, że nie widzę ani jej blond włosów, ani różowych ubrań.
-Boże, jak ja się za wami stęskniłam!! Już- macie mi wszystko opowiedzieć!!

Dwie godziny, podczas których Camila wraca do swojego domu i wita się z rodziną ominiemy, gdyż są koszmarnie nudne. Potem nasza bohaterka idzie zobaczyć studio "On beat".

Od razu po przekroczeniu progu zalała mnie fala ciepłych kolorów i dźwięku muzyki. Ściany korytarzu i sal miały inne barw, podejrzewałam więc, że był remont. Przyjaciele mieli na mnie czekać w sali pokazowej, gdzie miałam zamiar się po chwili udać. Jednak najpierw postanowiłam się przywitać z nauczycielami: od śpiewu zawsze była kochana Angie, gry na instrumencie uczył Beto, tańca Greogrio, którego nie lubiłam ale cóż... Zapomniałam wspomnieć o Pablo, który rozdawał nam zadania i dobrze nas znał. Oczywiście jest tu też dyrektor- Antonio. Nie umiałam ukryć szczęścia, kiedy ich wszystkich zobaczyłam!

Ten moment również ominiemy ze względu na to, że chyba każdy umie sobie wyobrazić powitania, które zajęłyby swoją drogą zbyt dużo miejsca, aby je opisać. :)



*Oczami Moni*
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Pierwsza oczywiście poleciała otworzyć Lili, ale udało mi się ją złapać i odciągnąć na kanapę. Po chwili sama niemal podbiegłam do wejścia. Otworzyłam.
-Hej Harry!
-Cześć kotku.- mój chłopak wyciągnął zza pleców bukiet róż i z uśmiechem mi go wręczył. Potem dał mi ciepłego buziaka w policzek. Weszliśmy do środka.
-Harry!! - To był oczywiście głos mojej siostry. Rzuciła mu się na szyję. - Jak się cieszę, że zostaniesz z nami cały wieczór!!
Natychmiast wysłałam ją po popcorn, a ja i chłopak usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy wybierać film. Po chwili jednak zaczął mówić dziwnie się uśmiechając.
-A ja się cieszę, że tak się ubrałaś.
Spojrzałam na mój strój. i odpowiedziałam nadal się uśmiechając.
-Specjalnie dla ciebie. - Po chwili wróciła moja młodsza siostra, kiedy Harry już zdążył wybrać, co obejrzy nasza trójka, i nic nie mówiąc włączył telewizor. Na ekranie pojawił się napis "Alwin i wiewiórki". Wszyscy się roześmialiśmy i miło spędziliśmy wieczór.



*Oczami Blanci*

Tak , Tak !
Aha , Aha ! 
Woooah 

Mój nowy chłopak jest modelem
Wygląda sto razy lepiej niż ty
Wygląda sto razy lepiej niż ty
Mój nowy chłopak wie, jak do mnie dotrzeć
Jego miłość jest głębsza, wiesz?
Jest prawdziwym opiekunem, wiesz?

Bum, Bum, Bum
Włamuje się
Kradnąc z powrotem całą swoją miłość, 
przekazując ją jemu
Bum, Bum, Bum
Tym razem wygrywam
Myślałam, że twoja miłość była taka fajna,
dopóki nie wpuściłam do serca jego

Teraz to ty będziesz ( x4 )
Nieszczęśliwy ty ! ( yeah,yeah )
Teraz to ty będziesz ( x2 )
Kiedy ja będę się dobrze bawić
Będziesz złamany

Mój nowy chłopak wie czego chcę
Jest bardziej pewniejszy niż byłeś ty
jest bardziej pewniejszy niż byłeś ty 
Mój nowy chłopak naprawdę lubi się z tym obnosić
On mnie nie ukrywa, wiesz?
On się mną chwali, wiesz?


No to mam połowę piosenki i bardzo mało czasu, żeby napisać drugą połowę.




I jak? Może być? :)

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 10

Po pierwsze przepraszam, że rozdział dodaję z takim opóźnieniem... Mam teraz jednak ostatnią walkę o oceny, więc raczej rozumiecie :) no to co? Czytajcie! :D


*Oczami Camili*
To był dość męczący dzień w studiu. Napisałam ciąg dalszy piosenki, choć jeszcze nie skończyłam. Uczyłam sie choreografii. Jedyną miłą rzeczą było wspólne śpiewanie. Ciężko opadłam na kanapę. Zaczęłam to sobie przypominać. Śpiewanie... Uśmiechy... Nagle zniknięcie Zayn'a... Niall i żółta koperta... ŻÓŁTA KOPERTA! Na śmierć o niej zapomniałam! Ostatkiem sił sięgnęłam do mojej torby i wyciągnęłam zdobycz. Nie wiedziałam co tam zobaczę, więc zaczęłam rozważać różne możliwości. Jakaś kartka? Tylko z czym, i po co? Mały prezent bez okazji? Chwila, nie zmieściłby się do koperty, a no i nie ma okazji... Ostatnie co mi przyszło do głowy... List miłosny. Jednak szybko odrzuciłam tę możliwość. Chwilę się jeszcze zastanawiałam, i musiałam wyglądać bardzo dziwnie. Nawet nie zauważyłam jak Zayn wszedł do salonu i usiadł na przeciwko mnie. Wyglądał bardzo niepewnie.


*Oczami Zayn'a*
-Nie podoba ci się?- ze smutkiem w głosie wydusiłem to pytanie. Byłem na prawdę zawiedziony.
-Co..? Ja...? Ja jeszcze nie otworzyłam...- była wyraźnie skrępowana.
-O, jak dobrze! Chcę widzieć twoją minę- Przetarłem dłonie i wyprostowałem się. Cami powoli oraz niepewnie zaczęła otwierać kopertę i wyciągać jej zawartość.
-Czy to... To bilet lotniczy do Buenos Aires! I powrotny! Ale co to znaczy?! - nie mogła uwierzyć. Czułem to.
-Byłaś naprawdę smutna w tym tygodniu. Pomyślałem że to z tęsknoty za przyjaciółmi. Wykombinowałem, że ich odwiedzisz.- Mówiłem to tak prosto. Starałem się, żeby to brzmiało jak nic nie znaczące coś.
-Boże, Zayn! Wielbię Cię! -Rzuciła mi się na szyje i przytuliła mnie. Kątem oka zobaczyłem, że w drzwiach stoi nie zadowolony Horan.



*Oczami Harry'ego*
Zaplanowałem wszystko. Cały dzień. Sobota rano- wszyscy domownicy mają plany. Ja też. Najpierw idziemy do LunaParku. Potem jazda dorożką w parku. Na koniec romantyczna kolacja. Oby Monice się podobało. Opracowałem każdy poszczególny moment i każdy możliwy błąd. Nic ma nam nie popsuć dnia i wspólnej zabawy. Nic. NIC.



*Oczami Camili*
Mimo soboty poszłam do studia. Nie mogę uwieżyć! Jestem tu już trzy miesiące... I tylko trzy. Podeszłam do keyboardu. Brałam w przeszłości lekcje więc też w miarę umiałam na nim grać. Stanęłam i próbowałam sobie przypomnieć. Jak to szło...? C EG czy A HE? Wystukałam kilka klawiszy. Zaczęłam śpiewać.KLIK. (Zwróćcie uwagę tylko na śpiew, tego chłopaka tam nie ma ;) )
Przypomniałam sobie Buenos Aires. Coraz częściej tam wracam wspomnieniami, przynajmniej ja tak zauważyłam. Ale niedługo będę mogła tam wrócić. I to na serio.




Mija kolejnych kilka dni, a ciąg dalszy nastąpi

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 9

*Oczami Camili*

 Tysiąc marzeń i kolorów
Nie ma lepszych, ani gorszych
Tylko miłość, miłość, miłość i tysiąc piosenek

Ooo

 nie spiesz się, bo nie ma po co
Nie ma lepszych, nie ma gorszych
Tylko miłość, miłość, miłość i tysiąc opcji
Aby być lepszym

Padało. Krople deszczu delikatnie muskały moją skórę, kiedy szlam do studia. Ten dzień zaczął się jak każdy inny od... Dwóch miesięcy? Jakoś tak. Wstałam rano, ubrałam się, uczesałam. Zjadłam śniadanie z resztą domowników. Pogadałam z panią Styles, chociaż trochę wczesniej wyszłam do studia. Gdy tam dotarłam mogłam sie rozluźnić. Byłam, jakby to powiedziała Viola, "En mi mundo"... Czyli w moim świecie. Zaczynałam już tęsknić, za Buenos Aires, przyjaciółmi... Ale jednocześnie świetnie się tu bawiłam... Poszłam do sali śpiewu i gry, zaczęłam najpierw nucić, potem grać na gitarze i śpiewać, wymyślać kolejne słowa do mojej piosenki. Usłyszałam jakiś szmer i spojrzałam na drzwi, w których stali Niall i Zayn. Obaj się do mnie uśmiechnęli i podeszli do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Nie zdawałam sobie sprawy że wciąż gram, póki Niall nie wziął ode mnie kartki ze słowami i zaczął śpiewać. W refrenie dołączył się Zayn. Nie miałam pojęcia o co chodzi, i co mam robić, więc dalej grałam. Byłam w pokoju z chłopakiem, który mi sie podobał, a jednocześnie nie miałam pojęcia, że później ta piosenka odmieni moje życie. Stałam tam i czułam się świetnie, ale nie miałam pojęcia o niczym. 



*Oczami Nialla* 
Camila się uśmiechała, nie przestała ani na sekundkę. Śpiewaliśmy pierwszą zwrotkę i refren cały czas, chociaż to nie było nudne. W końcu, jak Cam na chwilę poszła po telefon do torby, Zayn wyciągnął żółtą kopertę zza pleców i spojrzał na mnie wzrokiem odwal-się-i-nie-otwieraj-koperty. Momentalnie pożałowałem, że nie ma tu żadnej szafy. Położył kopertę na keyboardzie i cicho ale szybko opuścił pomieszczenie. Chwile stałem i nie wiedziałem co mam robić. Ale w końcu Cam przestała szperacz w torebce, i podeszła do mnie i do instrumentu wyraźnie wesoła.
-A gdzie jest Zayn?
Tylko wzruszyłem ramionami.
-Zostawił to i sobie poszedł.- Wskazałem na kopertę, ale się uśmiechnąłem. Starałem sie okazywać jakiekolwiek emocje. -Ja też już lecę... Papa!
Popatrzyła za mną, a ja zobaczyłem zdziwienie i ciekawość na jej twarzy, kiedy trzymała w rękach kopertę.



*Oczami Liama*
Powoli podszedłem pod sale, w której Blanca grała na perkusji. Nie dokońca wiedziałem co robię, ale postanowiłem wyjawić jej, co myślę o jej ślicznym śpiewie. Raz po raz wychylałem głowę sprawdzając, czy wciąż jest w środku, czy nie uciekła albo rozpłynęła się w powietrzu. Nadal tam była. Więc stanąłem w drzwiach i odchrząknąłem. Momentalnie odwróciła głowę i się uśmiechnęła. 
-Cześć Blanca. 
-Hej. Co porabiasz na mojej próbie? -zapytała lekko się śmiejąc. Załażyła ręce na piersiach, nie wypuszczając z dłoni pałeczek. 
-Przyszedłem zobaczyć jak sobie radzisz. - Uśmiechnąłem się, odsłaniając zęby. W tym momencie zmieniłem plany.
-Itakprzyokazjiprzyszedłemcipowiedziećżemisięstraszniepodobatwójśmiechśpiewtaniecicałaty.
Spojrzałem na nią. Była trochę oszołomiona i zdezorientowana. Nie przerywałem.
-Chciałemzapytaćczyczujeszdomnietosamoiczybędzieszmojądziewczyną. Jeślitaktowdomupowiedz - tu zrobiłem małą pauzę-Powiedz"mam ochotę na jabłko". - Szybko odwrociłem się na pięcie i wyszedłem z pomieszczenia. Usłyszałem, jak jej pałeczki upadają na podłogę. Nie odwrociłem się. Szedłem dalej, dopiero przy wejściu do studia mnie dogoniła. Złapała mnie za ramię, przez co zmusiła do schylenia głowy. Dwie sekundy pózniej usłyszałem jak szepce.
-Mam ochotę na jabłko. 
Popatrzyłem jej w oczy. Wyglądały, jakby była wniebowzięta.



*Oczami Leny*
Nie mogłam przestać myśleć o rozmowie z Lou. Był taki słodki kiedy się denerwował... I to takie urocze: denerwował się, kiedy przyznawał że widział moją choreografię i mu się podobała...


Ciąg dalszy nastąpi.

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 8

Witam was w ten niedzielny wieczór! Chcąc wam umilić powrót do szkoły zaraz oddam w wasze ręce nowy rozdział, ale o tym za chwilkę :)
Po pierwsze, kilka osób poprosiło mnie, żebym opisywała z której perspektywy piszę... OK, zrobimy tak na razie na jeden rozdział, poznacie myśli bohaterów i może potem nie będzie takiego problemu.
Po drugie: nikt nic nie napisał o Zwiastunie, więc byłabym bardzo wdzięczna za wyrażenie waszej opinii :)
Po trzecie coś chciałam ale musiałam zapomnieć...
Ok więc to by było na tyle... Oj, jednak nie :)
Po czwarte, chciałam zapytać, czy ktoś interesuje się może fotografią? Jeśli tak, zapraszam na moją stronkę na fb! Link bedzie w komentarzu ;)
Ok to tyle :*


*Oczami Blanci*
Grałam spokojnie dobrze znaną mi melodię, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odłożyłam pałeczki, podeszłam do torby i zaczęłam w niej grzebać, aż w końcu wyciągnęłam zdobycz. Spojrzałam na wyświetlacz i aż byłam zdziwiona swoją złością. Mimo to odebrałam.
-Halo?
-Oooo, Blanca! Nie sądziłem że odbierzesz!
-Czemu miałabym nie odbierać telefonu od kogoś, kto mnie oszukał, zdradzał, nie słuchał i oszukiwał? A, już rozumiem.
Chwila ciszy. Byłam okropnie ciekawa, co ma mi do powiedzenia.
-Taa, no właśnie. Ale i tak nie znajdziesz nikogo lepszego niż ja...
-Coooo?!- wytrzeszczyłam oczy - Czy ty siebie słyszysz? Mój nowy chłopak wie czego chcę
Jest bardziej pewniejszy niż byłeś ty! Mój nowy chłopak naprawdę lubi się z tym obnosić!! Ej chwila, to było dobre... - z telefonem przy uchu wzięłam mój notes i długopis. Zaczęłam pisać.
-Twój... Nowy co?!
Rozłączyłam się. Nie miałam ochoty na słuchanie go. Zamiast tego zaczęłam szybko pisać wyrazy, które wczesniej wypowiedziałam.



*Oczami Moniki*
Siedziałam na kanapie w naszym nowym domku i oglądałam telewizję. Niedawno przeprowadziliśmy się do Londynu z małego miasteczka w Polsce. Jednak rodzice już koniecznie szli każdy dzień do pracy, a ja zostawałam sama w domu z Lili. Lili to skrót od Liliana, tak ma na imię moja młodsza siostra. Jako że skończyłam liceum, rodzice pozwolili mi nie kształcić się dalej, o ile znajdę pracę... Poszukiwania w toku. Do Lili codziennie przychodzi gubernantka. Dzisiejsze lekcje ma już za sobą. W telewizji właśnie leciała jakaś głupkowata komedyjka, a że było mi bardzo nudno to poszłam do pokoju młodszej siostry.
-Hej Lili.
-Cześć Monia- wyczułam w jej głosie smutek.
- O co chodzi?
-No bo... Wszyscy teraz odprawiają swoje urodziny, a ja...
-Oj przestań, przecież ty też będziesz miała swoją czternastkę!! - Nie rozumiałam, o co jej chodzi.
-No wiem, ale... Kogo ja właściwie zaproszę? Wiem, wiem, urodziny mam za miesiąc, ale nawet teraz nikogo nie znam...
Rozumiałam ją. Chodzi o to, że ma przyjaciół, ale w Polsce... A tutaj? Nikogo nie zna. Zrobiło mi się jej żal.
-Ej słuchaj, na pewno do tego czasu kogoś poznasz...-Zaczęłam, ale nie bardzo wiedziałam, co mówić.
- Masz rację...
I wtedy wpadłam na pewien pomysł. Coś, co od zawsze ją rozwesela.
-Ej, a może masz ochotę popozować mi do zdjęć? -Fotografia to moja pasja. Uwielbiam to.
Na jej twarzy zobaczyłam szeroki uśmiech, więc poszliśmy do naszego ogrodu, któremu zdążyłam sie już przyjżeć. Po tej "sesji zdjęciowej" śmiejąc się wybrałyśmy najlepsze, naszym skromnym
zdaniem, zdjęcie.
Zaraz poleciała zmienić profilowe na fb. Patrzyłam na nią i śmiałam się. Chwilkę później usłyszałam dzwoniący telefon. Chwiejnym krokiem podeszłam i odebrałam.
-Halo, Monika?
-Tak... Z kim mam przyjemność?
-Harry Styles z tej strony...



*Oczami Louisa*
Musiałem to zrobić. Musiałem to powiedzieć, musiałem to JEJ powiedzieć. Nie powinno być tak trudno, w końcu ćwiczyłem  to w domu przed lustrem. Mimo tego, wciąż miałem wątpliwości. A co ona mi odpowie? Co jeśli nie będzie wystarczająco zadowolona? Na nogach niczym z waty poszedłem do sali tańca. "Dasz radę, Lou, ty tylko wyznajesz coś dziewczynie". Akurat ćwiczyła choreografię, którą zespół pokazał dziewczynom. Grzeczna i solidna dziewczyna. Podszedłem do niej i od razu zacząłem mówić.
-Lena, ja... - "weź się w garść chłopie, dasz radę!" -ja... Jaaa... Widziałem całą twoją choreografię. Do twojej piosenki. Kawałka piosenki... I... Jest świetna, naprawdę!! Widziałem jak tanczyles  jesteś niesamowita!!- Powiedziałem to.
-Naprawdę? - pokiwałem skruszony głową. - To super! - Zaczęła się śmiać. - Przez chwile myślałam, że będziesz mi wyznawał miłość! - Oboje zaczęliśmy się śmiać. Ja i Lena?! Nigdy mi to do głowy nie przyszło! Nie mógłbym sie zakochać w takiej dziewczynie!! Chociaż może...?

piątek, 2 maja 2014

*KOLEJNE WAŻNE*

Hej hej hej :*
Dzisiaj dowiedziałam się o głosowaniu na najlepszego bloga... Nie dostałam nominacji (i nie liczyłam na nią) ale za to dostała ją Mona Lisa. Dlatego chce was gorąco zachęcić do głosowania (i czytania) na that-what-makes-you-beautiful, czyli jej bloga!! Ankieta jest w linku poniżej :)
http://spis-blogow-1d.blogspot.com/?m=0. , http://internetowy-spis.blogspot.com/?m=1

sobota, 26 kwietnia 2014

Zwiastun!!

Hej :)
Niedawno zamówiłam zwiastun na bloga na Dolinie Zwiastunów. Dzisiaj już go mogłam zobaczyć i bardzo mi się podoba!! Autorką jest Melodia, a tu macie linka :) https://www.youtube.com/watch?v=dCNTGOc52fE

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 7

Nerwowo przygryzłam wargę. Niecałe dwa tygodnie na napisanie super piosenki. Podeszłam do gitary, zaczęłam niespokojnie grać i nucić napisany tekst.

Jest coś co trzeba ci powiedzieć
To coś co sprawia, ze ci bardzo, bardzo dobrze
Czuć się tak realnie, być w twoim umyśle
I powiedz mi, czy jesteś, tym kim chcesz być


Weź mnie za rękę, chodź tu
Resztę zrobi twoje serce
Nie ma nic, czego nie możesz osiągnąć
Jeśli latasz wysoko


Podczas śpiewu wyobrażałam sobie Violę. Fran i Naty, Maxi'ego i reszte. Wyobrażałam sobie, jak razem śpiewamy. Dopiero po chwili zaczęłam sie zastanawiać, czemu piszę takie piosenki. Ostatnio próbowałam coś napisać i wyszło bardzo podobnie. Zdałam sobie sprawę, że piszę o kimś. I wydaje mi sie, że wiem o kim.



Zaśpiewałem reszcie zespołu nowy kawałek, powiedziałem, jak moim zdaniem powinno to wyglądać, kto co śpiewa. 
-Zayn, skąd ci przyszła do głowy ta piosenka? - Niall nie potrafi być cierpliwy.
-"You and I"? Myślałem o... -zawachałem się. Nie byłem pewny, czy powinienem to komuś mówić.
-O Camili.- dokończył. Kiedyś zacząłby skakać i krzyczeć "Zayn sie zakochał, Zayn sie zakochał!" Ale teraz tak nie zrobił. Domyśliłem sie, że coś nie gra. Wiedziałem, że mi nie powie. Więc wyszedłem ze studia, zostawiając kumpla ze skwaszoną miną i zwieszoną głową.




Siedziałem spokojnie w McDonaldzie, jadłem fishburgera z frytkami i popijałem lodowatą pepsi. Musiałem uciec od sławy i wszystkich tych obowiązków. Co prawda podeszło juz do mnie pare dziewczynek z prośbami o zdjęcia lub autografy, a ja nie mogłem odmówić. Więc łatwo sie domyślić, że mimo tego, iż byłem potwornie zmęczony, robiłem sobie zdjęcia z każdym, kto o to prosił. Ponieważ juz zjadłem swój lunch, zabrałem swoje rzeczy. Powoli podniosłem się ze swojego krzesła i poszedłem, żeby odnieść tacę. Potem uznałem, że w sumie mogę kupić też coś do jedzenia innym domownikom. Zrezygnowany stanąłem w kolejce.

-Przepraszam. Ty jesteś Harry Styles? -Na dźwięk tego miłego głosu, głowa sama sie odwróciła i pokiwała potwierdzająco. Zobaczyłem dziewczynę, miała na oko jakieś 18-19 lat.
-Jestem Monika. Jaaa... Jestem twoją wielką fanką i...
Monika? To nie jest angielskie imie. Coś mi tu nie pasowało.
-Nie jesteś z Anglii, prawda? -Dziewczyna sie zarumieniła, ale wyglądała słodko. 
-Nie. Pochodzę z Polski, przyjechałam tu z rodziną, bo sie przeprowadziliśmy. 
Nagle podbiegła do niej młodsza dziewczynka, miała może 14 lat.
-Monia! Mama mówi, żebyś jej kupiła ciastko jabłkowe, a tata chce Mcburgera a do picia... - dopiero wtedy mnie zauważyła. -Wyglądasz trochę jak Harry Styles i mój kuzyn, Bartek...




-Już jestem, przyniosłem jedzenie! -Harry krzyknął tak głośno, że było go słychać w moim pokoju. Zeszłam po schodach i wkroczyłam do kuchni, gdzie powitał mnie uśmiech Louisa.
-Lena, masz tu cheeseburgera- Harry powiedział to do mnie, ale był naprawdę wesoły. Zebrała sie reszta domowników, poprzydzielali jedzenie... Wtedy Blanca zabrała głos.
-Kurde Harry, jesteś strasznie wesoły. Zdradzasz nam dlaczego?
Harry sie strasznie uśmiechnął, ale oblał go rumieniec.
-Poznałem świetną dziewczynę. Ma na imię Monika i jest z Polski.



Hola Cam! Stęskniłyśmy się za twoim widokiem, i chyba znalazłyśmy rozwiązanie. Dasz radę wejść na skype'a??

Czemu na to nie wpadłam?! Zeszłam na dół, do salonu gdzie nikogo nie było. Otworzyłam laptopa, i od razu odebrałam połączenie od Fran i Violi.
-OMG, Cam, ale sie zmieniłaś! -Fran była czymś rozbawiona.
-Hahaha. Jak wam idzie piosenka?
-Już mamy całość -tym razem Viola była strasznie dumna. -Zaraz wyślę ci nagranie...
Po chwili dostałam na e-maila dokument, który z resztą zaraz odsluchalam. Byłam zdumiona!! Muzyka, śpiew... Miałam nawet mieć solówkę!
-Jest świetna!
-Cam, słuchaj...
-Myślałyście już nad choreografią? To musi być szybkie...
-Cam, lepiej sie odwróć!! - krzyk Francesci było słychać chyba w promieniu 5 kilometrów! Ale po chwili, zanim zdążyłam się odwrócić, poczułam coś wilgotnego, czułego i szczerego na policzku. To był pocałunek od Nialla. Siedziałam zdumiona, nie wiedziałam co robić.
-Zrobiłam screena! Musimy kończyć, pa chica! - po tym się rozłączyły, a ja siedziałam na przeciwko chłopaka, który przed chwilą dał mi buziaka w policzek.



Hej, hej, hej!!!
Po pierwsze chce strasznie przeprosić za opóźnienie... Przez święta wypadło mi z głowy, że mam coś dodać notkę...
Po drugie, oddaję w wasze ręce nowy rozdział :3 piszcie swoje opinie, pozytywne bądź pesymistyczne.
Po trzecie, co myślicie o Monice?? Proszę, piszcie co myślicie!! ;)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 6

Szłam spokojnie korytarzem na główną salę- nie wiem czemu, ale Louis wszystkich tam wezwał. Zostało już niecałe 5 miesięcy, wiec jedynie domyślałam się, że chodzi o końcowy występ. Tuż po wejściu na salę okazało sie, że byli już tam wszyscy oprócz Lou, który z resztą po chwili sie pojawił.
-Dobra, musimy ustalić pare rzeczy dotyczących waszego koncertu. Na razie wiem tyle, że macie zgłosić waszą piosenkę, na co macie jeszcze miesiąc. Całe studio oprócz nas zaśpiewa potem jedną piosenkę razem. Ewentualnie pod koniec możecie zgłosić jeszcze jedny utwór. Jakieś pytania?- Rozejrzałam się po sali, i tylko Camila wyglądała niepewnie. Mimo to, nie zgłosiła sie.- Super. To teraz do rzeczy. Lena- zwrócił sie do mnie, ale mogę przysiąc, że sie uśmiechnął - masz już pomysł na piosenkę?
Tylko pokiwałam przecząco głową. To samo zrobiła Blanca, gdy ją o to spytał.
-Cam, a ty? -Spytał z wyraźną nadzieją.
-Tak. Właściwie tak, ale tylko pomysł.


*tego dnia wieczorem*
-Dobry wieczór, pani Styles.
-Dzień dobry słonko.- Jak zawsze kochana. Minęłam kuchnię i z dumą weszłam do salonu.
-Cześć wam.- powiedziałam, bo w środku była Lena, Zayn, Niall. -Co robicie?
-Kombinujemy nad piosenką dla studia. Bo okazało sie, że to zespół lub wykonawca ma wszystko zrobić, a studio tylko zaśpiewa. Patrz co mamy- Zayn podszedł do pianina i zaczął grać. Fajna melodia, łatwo wpada w ucho. Noe powstrzymalam sie i zaczęłam tańczyć. Potem okazało sie, że w drzwiach stała reszta zespołu, nie było tylko Liama i Blanci.



Cicho przeszedłem obok salonu, gdzie reszta sie śmiała i coś robiła. Przekradlem sie obok kuchni, gdzie pani Styles rozwiązywała krzyżówkę. Spokojnie poszedłem schodami do góry, gdzie wyszedłem na korytarz, dalej drugie drzwi na lewo. Byłem zdenerwowany, ale zapukałem. Odpowiedziało mi ciche "Proszę", wiec wszedłem do środka. Nie zwracałam uwagi na wygląd pokoju, dopiero potem zauważyłem, że na tak dobrze znanej mi szafie był plakat Kamila Bednarka. Przez chwile zastanawiałem sie kto to, ale Blanca mi wytłumaczyła. Wracając: wszedłem do pokoju Blanci i usiadłem w fotelu koło niej. Myśle, że oboje czuliśmy sie dość niezręcznie, ale cóż... Zacząłem rozmowę.
-Co tam? Jak piosenka i choreografia? - Potem rozmowa sama sie potoczyła. Rozmawialiśmy o wszystkim, i o niczym. Na koniec pocałowaliśmy sie. Drugi raz.



"Hola chicas! Co u was? Jak sobie radzicie z napisaniem piosenki dla studia? U mnie wszystko ok, nawet zaczęłam już piosenkę :)" WIADOMOŚĆ: dostarczona. Byłam strasznie ciekawa, ale na szczęście nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
"Hola Cam! U nas też ok, tylko podopieczne dają trochę w kość, bo nic im sie juz nie chce :( ale je pilnujemy :) Jeśli chodzi o piosenkę to w dwie dajemy radę, mamy już prawie polowe :D trzymaj sie!"


Witam wszystkich!
Na początek przypominam o głosowaniu na najlepszą dziewczynę (post wczesniej). A Chcąc umilić wam ten poniedziałkowy wieczór oddaje wam nowy rozdział- juz szósty :D z góry przepraszam za błędy, ale pisałam na komórce i nie wszystko jestem w stanie wychwycić :( proszę o komentarze, jeśli to czytacie, bo jak widzę ile osób to przeczytało, a ile komentuje, to mi sie ręce załamują... Starczy emotikon- dla mnie to juz ogromna motywacja! Na koniec polecę wam jeszcze, moim skromnym zdaniem, najlepszego bloga na świecie mojej czytelniczki, utalentowanej Mony Lisy :) BLOG MONY/

poniedziałek, 24 marca 2014

Która dziewczyna najfajniejsza?

Hej, hej, hej! :*
Nie dodam tu rozdziału, tylko mam do was pytanie, i proszę, żeby każdy kto czyta bloga odpowiedział! :) Więc chodzi głownie o to, że chciałabym wiedzieć, jaka dziewczyna najbardziej przypadła wam do gustu :) proszę o pełne uzasadnienie! A pamiętacie drugi rozdział, gdzie dziewczyny śpiewały? Której śpiew najbardziej lubicie? To jest mini - konkurs na najlepszą bohaterkę! Odpowiedzi piszcie w komentarzu. A na koniec, łapcie link do zdjęcia Cam ;) Jest śliczne! :*.       Zdjęcie Candelarii (Camili)

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 5

Obudziłam się dość późno, ale i tak byłam nie wyspana. Powoli wstałam z łóżka i powlekłam się na dół, do kuchni, skąd dochodziły jakieś dziwne odgłosy.  Po przekroczeniu progu zauważyłam, że w kuchni jest tylko Niall, Harry i jakaś starsza pani.
-Dzień dobry- powiedziałam dość niepewnie, ale miło. Staruszka tylko pokiwała mi głową i dalej o czymś rozmawiała z Harry'm. Ja podeszłam do Nialla.
-Kto to?- zapytałam szeptem.
-To mama Harry'ego. W nocy obudziłem się i usłyszałem ją na polu jak płakała. - wydawał się być wstrząśnięty.
-Właśnie, gdzie ty właściwie byłeś?
-Oj Cam, taka poważna sprawa, a ty tylko o mnie myślisz? -widocznie go rozśmieszyłam. -spałem spokojnie w szafie. Miło, że się o mnie martwisz.
Zaczęliśmy nasłuchiwać rozmowę. Razem wywnioskowaliśmy, że pani Styles straciła dom, na wskutek długów, jakich nie umiała spłacić po śmierci ojca Harru'ego (jakieś dziesięć lat temu). Harry zaproponował jej nocleg tutaj, puki nie stanie na nogach, na co jego mama odetchnęła z ulgą. My też. -Oczywiście my będziemy musieli chodzić do studia i ćwiczyć, ale ty spokojnie możesz tu mieszkać.- Powiedział opiekuńczym tonem Harry.
Staruszka nie umiała nic powiedzieć, było widać, że się wzruszyła, wiec odparła tylko-Dziekuje.
Nagle usłyszeliśmy kroki zbliżającej się reszty mieszkańców. Pierwsza głos zabrała Blanca.
-O, cześć Harry. A kim pani jest? Czy coś się stało?



Nie umiałem nie myśleć o tacie. Zawsze był kochający, opiekuńczy, wesoły. Miał piękny głos. Jako dziecko zawsze chciałem być taki jak on. Ale nigdy nie potrafiłem. Zawsze widziałem siebie jako bezrobotnego, chorego i smutnego człowieka. Albo mężczyznę, który osiągnął sukces, ale nie był szczęśliwy. Wielu by pewnie pytało: Dlaczego? No ale jak można być szczęśliwym bez żadnej rodziny? Tak siebie widziałem. W najlepszym wypadku jako zapracowanego ojca, który nie ma czasu dla swojego syna, swojej córki. Nie chciałem taki być, i wciąż nie chce. Dopiero mama uświadomiła mi, że wcale nie muszę taki być. Że mogę być jak on. Jak tata.


*po kolejnych paru dniach*


Szliśmy wszyscy razem do studia. Razem uznaliśmy, że zostało juz tylko 5 miesięcy, i powoli będziemy ustalać, kto co śpiewa itp. Trzeba tez ćwiczyć nad choreografią. I napisać piosenki. One są do zgłoszenia na koncert najpóźniej do czterech miesięcy przed nim. Jak o tym myśle, to nic mi się nie chce. Doszliśmy do studia.
-Lena, mam teraz zajęcia z tanca z tobą.-zwrócił się do mnie Zayn.
Poszliśmy do sali do tańca.



I wtedy w kuchni palnęłam. Mogłam chociaż powiedzieć "dzień dobry"! Ale co się stało, to się nie odstanie. Zajęcia z gry na perkusji, już sama. Muszę powoli zacząć myślec nad piosenką- chce, żeby to było coś szybkiego, łatwo wpadającego w ucho. Zaczęłam walić pałeczkami w bębny. Pierwsze nuty nie wydały się być aż takie złe. Szybko je zapisałam. Uderzam poraz kolejny. I znowu. I znów. Z satysfakcją stwierdziłam, że wyszła całkiem przyjazna melodyjka. Zagrałam zapisany kawałek. Dodałam pare kolejnych dźwięków. Po jakimś czasie wszystko zagrałam- nie jest zła, co wiecej, jest całkiem niezła! Jeszcze raz. Nagle usłyszałam czyjś śmiech. Szybko sie odwrocilam, byłam trochę przestraszona.
-Widzę że masz już melodie do piosenki. Ale kobieto, jeszcze równe 5 miesięcy!- nagle mnie olśniło. Szybko zapisałam pare słów. Po chwili uświadomiłam sobie, że jestem w Londynie juz miesiąc. A po kolejnej chwili, że on wciąż stoi w drzwiach.
-Co tak piszesz i nic nie mówisz Blanca?
-Eee... Nic takiego. A co ty tutaj robisz? Nie masz teraz zajęć ze śpiewu?
-Już skończyłem. -podszedł do mnie i usiadł obok. Był wesoły. Nie będę opisywać, co sie tam stało. Powiem tylko, że Liam świetnie całuje.
"To cześć życia mija, kiedy jesteś obok kogoś, komu ufasz, kogo kochasz"- Blanca


I jak wam sie podoba?  Co myślicie o Blance i Liamie? Zapraszam na ask'a, gdzie możecie zadawać pytania swoim ulubionym bohaterom! http://ask.fm/Dhope2001

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 4

Szybko jechaliśmy samochodem. Słońce świeciło jak promień nadziei- jasno i wyraźnie. Dojechaliśmy. Co czułam? Czułam ból. Smutek i nadzieje. Nadzieje na lepszy świat.  Na świat, w którym każdy bedzie szczęśliwy. W którym będziesz się spotykać z przyjaciółmi kiedy chcesz. Czego pragnęłam? Wystąpić i dać z siebie wszystko. Co mam teraz zamiast tego? Tęsknię za Meksykiem. Za moją mamą, tatą, Christy (młodsza siostra). Gdy śpiewaliśmy, czułam się jakbym była w domu. Czułam się jak prawdziwa ja. Prawdziwa Lena.


Szybko wysiedliśmy z samochodu- za 5 minut spotkanie w budynku X-factora. Byliśmy (przynajmniej dziewczyny) podekscytowani. Plan? Choreografia? Chłopacy kazali dać się ponieść. Jeszcze nigdy tak nie pracowałam. Aż do dzisiaj. Weszliśmy do środka, skąd dalej poszliśmy żółtym korytarzem i skrecilismy w lewo. Zaparło mi wydech i wdech w piersiach. Weszliśmy do ogromnej sali z błękitnymi ścianami i czarnym fortepianem na środku. Pokój zdobiło duże okno z białymi firankami, i biała tapeta na jednej ze ścian. Wtedy chłopacy włożyli nam do uszu słuchawki z mikrofonem i zaprowadzili pod scenę, gdzie właśnie ich zapowiadano. Wyszli na środek. Zaśpiewali "kiss you" oraz "best song ever". Co czułam jak na nich patrzyłam? Poczułam się... Dumnie. Dumnie i radośnie. Wtedy Niall zaczął machać do publiczności i kamer. Poczułam motylkiem w brzuchu.
-A teraz taka nasza mała niespodzianka! Jak większość z was wie, braliśmy udział w pewnym projekcie międzynarodowym. Oto dziewczyny z Hiszpani!
Wtedy przez publiczność przeszedł szmer. Lena, Blanca i ja weszłyśmy dumnie na scenę- takich głośnych braw jeszcze nie słyszałam! To było coś niesamowitego! Z głośników usłyszałyśmy wesoły głos Harry'ego.
-To jest Blanca- wskazał Blancę - Lena - dziewczyna z Meksyku oblała się lekkim rumieńcem - i Camila! Pomogą nam w "Wan way or another"!
Nagle usłyszeliśmy pierwsze dźwięki piosenki. Cóż mogę powiedzieć? To była totalna improwizacja-  raz śpiewałam kawałek z Niallem, potem z Liamem i Leną, bezstronnie z Blancą. Na koniec przez przypadek dostałam solówkę. Muszę przyznać- było niesamowicie!! Brawa przed tym były jednak niczym w porównaniu z tymi. Jednak w końcu trzeba było zejść ze sceny.
-Hej, byłyście świetne!- Zayn był wyraźnie zachwycony.
-No, dobrze mówi- Louis był jakby przybity, choć chyba bardziej zmęczony. Podobno nie spał pół nocy, bo się stresował. Plotki. Są nawet w jednym domu, w którym mieszka kilka osób. Spojrzałam na telefon. SMS od Franceski.
Hej, byłaś świetna! Pokazali was w nawet tutaj, w Buenos Aires! Normalnie rządzisz!! Całe studio was pozdrawia, a w szczególności ciebie. Całusy ode mnie i Violi- kochamy cię!



Dobrze sobie poradziły. Ciekawe czy wiedzą, że transmisja była nadawana na cały świat?  Przytulna ta szafa. Tym razem mnie nie znajdą- przed sobą postawiłem walizkę, więc jestem zasłonięty. Zastanawiałem  się, jak jej wyznać co czuje? Oryginalnie, nie oklepanie. Wiersze: nudne, czekoladki i kwiaty: stare. A może tak... Napisać piosenkę? W pokoju rozległy się jakieś głosy, wstrzymałem oddech. Chyba stanęli przed szafą, pare osób.
-Niall, wiemy że tam jesteś.- czy to był głos Liama? Chyba tak. Mimo to uznałem, że jeszcze nie wyjdę. Może mnie nie znajdą? Bezszelestnie skulilem się jeszcze bardziej: chwile później otworzyły się drzwi szafy i usłyszałem pomruk zdziwienia. Stali tam dość długo- nie wiem ile dokładnie, bo po chwili zasnąłem. Obudził mnie czyjś szloch-przynajmniej tak mi się wydawało. Słyszałem to gdzieś w oddali, wiec wstałem, wyszedłem z szafy i przez okno zobaczyłem, że jest już noc. Na stoliku była kartka.
Wiemy, że jesteś w pokoju, ale nie wiemy gdzie. Rano nam opowiesz, i ci się dostanie! Idziemy spać.
My.
Tylko moich kumpli było stać na taki podpis. Rozejrzałem się po pokoju i znowu usłyszałem szloch, jednak w dodatku zaczęło padać, ale ktoś płakał coraz mocniej. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem trochę starszą panią. Szybko wyszedłem z pokoju i skierowanemu się do przedsionku. Nasłuchiwałem- wciąż ktoś płakał. Ubrałek kurtkę przeciw deszczową, wziąłem parasol i koc i otworzyłem drzwi. Teraz już wyraźnie widziałem kobietę- po pięćdziesiątce, w długim płaszczu, ale bez parasola. Podbiegiem do niej i od razu ją rozpoznałem.
-Pani Styles! Co pani tu robi? I o tej godzinie? - rozłożyłem parasol nad jej głową i odkryłem ją kocem, bo wyglądała na zmarzniętą.
-Szukałam Harry'ego, ale wwwydawałłło mi siię, że siię pomyliłam i zzaczęłam płakać.
-Proszę do środka - zacząłem ją prowadzić- prześpi się pani i rano pogada z Harrym.
-Dddobrze.-oj tak, jąkała się i była zmarznięta.




Witajcie! :*
Po pierwsze przepraszam za spóźnienie, rozdział powinnam dać na wczoraj. Ale będę już się raczej wyrabiać normalnie :)
Podoba się wam? Jak myślicie, czemu pani Styles szukała Harry'ego o tej porze? Proszę o komentarze!! ;)

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 3

Parę dni później

Idę kolorowym korytarzem i skręcam w lewo. Dochodzę do jednego w pokoi do zajęć do śpiewu i grania- wchodzę do środka. Powinnam zacząć już pisać piosenkę, przynajmniej wybrać temat. Radośnie podśpiewując "En mi mundo" podchodzę do keyboardu i gram pierwsze kilka nut, jakie mi przyjdą do głowy: gama, c'dur i takie tam. Nagle od tylu zachodzi mnie Zayn z mocnym uśmiechem na twarzy.
-Hej Cam. Tworzysz piosenkę na koncert?
-Tak. Próbuję się przynajmniej zastanowić, o czym będzie. Nie mam żadnego pomysłu. -wyczuł w moim tonie smutek.
-Ej, nie załamuj się! Zawsze możesz napisać o mnie, albo o przyjaciółkach!- on mówił rozbawiony. Podał mi jeszcze kilka ciekawych tematów, takich jak dziurawe skarpety, wschodzące słońce albo śmierdzące stopy Nialla. -No, muszę już iść- podążyłam za jego lekko gniewnym wzrokiem i ujrzałam w drzwiach Nialla, który patrzył na nas z wyższością. Zayn po chwili wyszedł.
-Moje śmierdzące stopy? To by się sprzedało! - no tak. Nialla wszystko bawi.
-Tak, pewnie. "Jego stopy śmierdzą cudnie, rano wieczór czy w południe"...
-To byłby prawdziwy hit!
Jest zabawny. Nawet bardzo. Odwróciłam się, żeby wziąć nuty, a wtedy on... Nagle stanął tuż przede mną. Jakby wyłonił się z podziemia, i dał mi całusa w policzek. Po tym szybko i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszedł, gdy ja stałam zaskoczona na środku sali, z nutami w rękach.


-Hej, Blanca! - usłyszałam za sobą głos Leny.odwrocilam się.  Biegła do mnie z drugiego końca korytarza. Starałam się unikach ciekawskich spojrzeń innych uczniów studia.
-Cześć Lena. Zaczęłaś już pisać piosenkę na występ końcowy?
-Nie, jeszcze nie. Brakuje mi inspiracji.- powiedziała spokojnym głosem. -Ale jeszcze ponad 5 miesięcy, damy radę.
-Masz rację. -przyznałam- poza tym jeszcze nie znamy programu koncertu. Może będziemy miały zaśpiewać wszystkie razem?
-Może...- powiedziała, choć po jej głosie było słychać, Że w to wątpi. Nagle na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Słuchaj, muszę lecieć- pobiegła w stronę Louisa.


-Słuchaj Zayn, czy możesz mi w końcu odpowiedzieć?!
Ojoj. Czyli Harry jednak do mnie mówił. Wyrwał mnie z myślenia.
-Tak pewnie. A o co pytałeś?- usłyszałem swój znudzony głos.
-Czy zadzwonisz do tych w sprawie koncertu łaskawco? Mieliśmy grać w X-factotrze, pamietasz?
Kurde! Zupełnie zapomniałem.
-Tak, pewnie. Już tam dzwonię.- wstałem od stołu w kuchni i poszedłem do przedpokoju, w którym stał telefon. Wybrałem numer i...
-Biuro X-factora, słucham.
-dzień dobry. Nazywam się Zayn Malik i dzonie w sprawie występu.
-O, faktycznie. Moglibyście wraz z zespołem przyjechać do nas jutro?
-Oczywiście.-powiedziałem znudzony. Nagle coś mi wpadło do głowy. -Mam do pani małą prośbę...


Czemu Zayn spochmurniał, gdy zobaczył mnie w drzwiach do sali do grania? Jest na mnie zły? A może rozbolał go brzuch? Czy możliwe jest żeby... Żeby się zakochał w Camili? Tylko czemu się  wtedy rozzłościł...?


Hola chicas. Co u was? Jak tam sobie radzą rekruci? ;) dają radę? Macie pozdrowienia i całusy od chłopaków. O, i dziś sama dostalam takiego całusa... Tęsknię, pozdrówcie ode mnie studio! Kupa 
Wysłane. Siedzę na moim łóżku i próbuje uporządkować myśli, ale coś mi nie wychodzi. Dlaczego Niall dał mi buziaka? Dlaczego stał w drzwiach i nas obserwował? Dlaczego Zayn się rozzłościł? Jest  wiele "dlaczego". Tylko jak na nie znaleźć odpowiedź?
-Cześć! Zebranie domowników w salonie! Przekaż dziewczynom i schodźcie!- Louis był bardzo wesoły. Mam ochotę siedzieć, ale mimo to wstaje i idę po dziewczyny, obie siedziały u Leny. Po wyjaśnieniu sytuacji, ciekawe i zaskoczone schodzimy na dół, gdzie chłopcy ustawili okrągły stół, już siedzieli przy nim, wiec my zajęłyśmy miejsca naprzeciwko nich.
- Jutro 1D występuje w X-factorze. Pojedziecie z nami do towarzystwa, ale chcemy, żebyście zaśpiewały jedną piosenkę z nami. A śpiewamy trzy, z wami bedzie ta ostatnia, "One way". Musimy to teraz przećwiczyć. -Liam był dziwnie wesoły, kiedy to mówił. To do niego nie podobne.
Potem ustaliliśmy wszystkie solówki i inne takie. Powinno wyjść niesamowicie.



Hej, hej, hej! :*
Przepraszam, że rozdział dodaje z opóźnieniem. Mam nadzieje, że warto było czekać ;) przy okazji proszę, udostępnianie tego bloga. Mam mało czytelników, jedynie was... Jeśli się wam podoba- udostępniajcie tego bloga, żeby inni mieli okazje go zobaczyć, a jeśli macie jakieś pytania do bohaterów, zapraszam na ask'a- nazywam się tam tak samo (Destiny Hope), a link jest w moim profilu na blogu :) zapraszam!

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 2

Cóż, konkurs na nowe imie wygrała... BLANCA! Dlatego zamiast Mia, bedzie Blanca. Życzę miłego czytania nowego rozdziału :)


Dzisiaj pierwsze zajęcia w studiu "Music and Dance". Zajęcia ze śpiewu, tańca, gry na instrumencie, a w moim przypadku gitara. Chłopaki będą nas szkolić. Spoglądam na zegarek: 8.10. Pora wstać, musimy być na miejscu o 9.30. Wstaje, idę do łazienki i ogarniam się. Długo nie umiem wybrać stroju. Patrzę w kąt szafy, gdzie dałam moją ulubioną sukienkę. Ubieram ją i przeglądam się. Nie jest źle, stwierdziłam. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie Louis już coś kuchcił.
-Cześć- powiedziałam. On tylko się odwrócił i skinął głową. -Co robisz?
-Tosty Francuskie.- zamarłam. Moje ulubione śniadanie! Ale próbowałam udawać obojętną.
-Mniam! Uwielbiam je! Na białym czy ciemnych chlebie?
-Ciemnym- skąd wiedział, co ja kocham?!
-Pycha! -usiadłam przy stole i czekałam. W końcu dostałam 2 cieplutkie tosty na talerzu. W tym momencie do kuchni weszła Lena, a obok niej Harry. Zażarcie dyskutowali o tym, czy trudno śpiewać i tańczyć jednocześnie. Dla mojej nowej przyjaciółki jasne było, że nie, ale on uważał inaczej. Usiedli przy stole, gdy do pokoju weszła Blanca, obok niej Niall. Oboje się śmiali. Wtedy do kuchni wszedł Liam. Na nikogo nie patrzy, tylko podchodzi do okna i otwiera je.
-Niall, masz koszulkę na lewą stronę. Lou, zrobiłeś tosty francuskie.- dopiero się odwrócił.- Zgadłem? - zdobył się na lekki uśmieszkiem, a w tym czasie Niall ściągnął koszulkę, stanął przy lustrze i wyciągnął telefon.
-i jest sweet focia na fejsbusia! - Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Wszyscy, oprócz Liama.


-Więc tak: będziemy was szkolić z początku razem, potem zobaczymy. Zaczynamy zajęcia z tańca- powiedział Louis.- starajcie się powtarzać nasze ruchy.
Zaczęli pokazywać  proste kroki taneczne, potem przechodzili do coraz trudniejszych. Mimo to, wszystkie wykonaliśmy poprawnie. Nagle Harry wyszedł na środek i pokazał bardzo trudny ruch, który wyszedł jedynie Camili. Do mnie podszedł Niall, chwycił moją rękę, uniósł ją wyżej i kazał ćwiczyć dalej. Jego ręce były cieplutkie i miłe w dotyku.
-Dobrze Blanca! - zawołał Harry. Trzeba przyznać, że w spodenkach przed kolano i obcislej koszulce wygląda sexy. Okazało się, że to koniec zajęć z tańca, teraz instrumenty (moje to keyboard i perkusja). Cóż, zajęcia ze mną ma Niall, który jako jedyny z nich umie grać na perkusji. Czyli jasne, co dzisiaj ćwiczymy. Wychodzę przebrana z szatni i wchodzę do dużej sali z perkusją na środku.
-Czekałem aż się pojawisz.


Na zajęciach z tańca wszystkie kroki wykonałam dobrze. Teraz mam grę na gitarze z Liamem i Zaynem. Właśnie weszłam do dużej sali, i od razu przypomniało mi się Buenos Aires. Podobny kolor ścian, instrumenty... W środku czekają na mnie instrumenty, dziś ćwiczymy grę na gitarze, jutro keyboard. Najpierw każą mi coś zagrać, wiec decyduję się na "Ven y canta". Są zachwyceni.
-Świetnie grasz! Nad czym mamy ćwiczyć?! - Zayn. Zawsze się wszystkim zachwyca.
-Naprawdę nieźle! Na tych zajęciach będziemy ci z początku pomagali, potem będziesz sama wymyślać nuty. - kazali mi skomponować na szybko jakąś prostą melodię. Przyznam szczerze- dla mnie to żadne wyzwanie. Dali mi 20 minut, a już po 5 miałam gotową melodyjke. Czy są pod wrażeniem? Napewno. Koniec zajęć z gry na instrumencie. Teraz ostatnie: śpiew.


Idę korytarzem do przestronnej sali, w której jest fortepian, przy którym siedzi Liam. Wita mnie wesołym uśmiechem. -Cześć Lena. Przyszlas pierwsza.
Do pokoju wchodzą pozostali, wszyscy się śmieją. Okazało się, że gdy Blanca weszła do sali z perkusją, światło było zgaszone, nagle wyskoczył Niall z latarką (włączoną) i głosem starca powiedział, że na nią czekał. Spróbowałam to sobie wyobrazic- od razu wybuchłam śmiechem. Liam zaczyna tłumaczyć, że na naszych pierwszych lekcjach będziemy próbować dopasować swój głos do
odpowiedniego tonu. Każe wszystkim dziewczynom coś zaśpiewać. Cóż, śpiewaliśmy jako ostatnia KLIK. Blanca śpiewała KLIK2, a Cami  KLIK3. Chłopcy byli pod wrażeniem. Następnie śpiewaliśmy gamę. Myślę, że na następnych zajęciach bedzie tak samo śmiesznie.


Dzisiaj długo myślałem o moim związku z Aną (to moja dziewczyna). Muszę z nią porozmawiać, nie odzywa się do mnie od kilku dni. Zadzwonie do niej -Hej Ana!
-o, hej Zayn! Co u ciebie? Tęsknię za tobą! A jakie osoby z wymiany ci się trafiły? Opowiadaj!
Zacząłem jej WSZYSTKO opowiadać. Chyba jednak nie jest obrażona ani nic.
-Słuchaj Zaun, muszę kończyć... Kocham cię! - i się rozłączyła.

sobota, 15 lutego 2014

rozdział 1

[...] Każda z nas otrzymała osobny pokój. Mi przypadł ten z fioletową tapetą w białe paski. Jesteśmy rozpakowane, jutro zaczynamy zajęcia. Już za wami tęsknię!!
Wyślij do: Viola, Fran. Poszło. Tuż po przyjechaniu do... jak to właściwie nazwać? Domu na następne 6 miesięcy? Chyba tak. Więc po przyjechaniu tutaj, każdy z chłopaków ścisnął nasze ręce, tylko Niall rzucił mi się na szyję i mówiąc, że nie mógł się doczekać, aż przyjedziemy. Potem wzięli nasze walizki (jacy dżentelmeni...) i wnieśli do pokoi. Okazało się, że studio "Music and Dance" jest strasznie blisko, w sumie za rogiem. Właśnie tam będziemy się szkolić, żeby potem dać występ. Jak o tym myślę, to ciarki mi przechodzą po plecach... Chłopacy są bardzo mili, a wszystkich dodatkowo rozśmiesza Niall: cały czas się popisuje!! Ale przy tym jest uroczy... Moje rozmyślania przerywa Harry.
- Camila, Niall się zgubił!
Prowadzi mnie do pokoju z zielonymi ścianami i dużą szafą.


Nie mogę przestać o niej myśleć. Dopiero, co ją dzisiaj zobaczyłem. Jest przepiękna, mądra,  zabawna. Z całej trójki to ONA najbardziej przypadła mi do gustu.
-Niall, jesteś tu? - no tak, Zayn mnie znalazł. Widać szafa to nie najlepsza kryjówka... Tak czy owak, skoro mnie nakryli, trzeba wyjść. Po tym, jak to zrobiłem, okazało się, że wszyscy aktualnie mieszkający w tym domu stoją przy szafie i śmieją się ze mnie. W końcu uznaliśmy, że pora na kolacje.
-Niall, czemu tam siedziałeś? - zapytała ONA, podczas gdy ja nie mogę poradzić sobie z jajkami na twardo.
- A ty nie lubisz siedzieć w szafie, Camila?
- Cóż, przyznam, że jeszcze nie próbowałam... A tak poza tym, to jajka ci się przypalają - powiedziała, śmiejąc się.
Szybko zareagowałem: po pierwsze ściągnąłem jajka na patelni z kuchenki. Jak ostygły, nie mogłem się powstrzymać i spróbowałem jednego.
- Są nawet dobre.
Na moje słowa Camila wstała i też skosztowała.
- Dobre? Są świetne! - każdy z domowników zaczął podchodzić i zabierać po 2 jajka na talerz. Zaczęli mi je wychwalać, jednak ja wciąż myślałem o Cam. Jak będzie z nią na zajęciach? Będzie z niej dobra i posłuszna uczennica? Przekonamy się jutro...


Coś z nim nie gra. Widzę to po jego oczach. Jest moim najlepszym kumplem, i coś jest z nim nie tak. Schował się w szafie? Robi to tylko, gdy musi nad czymś pomyśleć. A teraz wydaje się nieobecny. Siedzę i rozmyślam o Niall' u, gdy przerywa mi jego głos.
- Zayn, jako jedyny nie skomentowałeś moich jajek.
- Są świetne- powiedziałem zaczynając drugie.
- No, a ty się bałeś, że mu nie posmakują- powiedziała Lena. LENA. To takie ładne imię. Prawie tak ładne jak ona...



Najpierw Niall, teraz Zayn. Widać, że się zakochali. Tylko może jeszcze o tym nie wiedzą, ale ja ich znam. Do ustalenia pozostaje tylko, w kim. Nie rozumiem chłopaków. Jak można się zakochać? I to nie znając tej osoby nawet dwóch dni?  Nigdy taki nie będę. Nie wierze w miłość od pierwszego wejrzenia. Nigdy nie wierzyłem, wiec teraz tez nie uwierzę. Ja, Liam Payne, nie zakocham się w nikim, nie znając tej dziewczyny przynajmniej tygodnia.




[...] to świetnie! My też za tobą tęsknimy!! Trzymaj się!
No tak. Francesca nie lubi czekać z odpowiedzią na SMS. Pewnie pisały go razem. Wiadomości ode mnie na pewno przekazują w studiu. A ich gwiazdą jest Viola- nic dziwnego, wydała płytę i jest sławna dzięki Yumixowi. Ciekawe, jakich mają uczniów z wymiany?



Hej, hej :* przepraszam że taki krótki rozdział, ale wszystko musi się dopiero rozkręcić :) mam nadzieje, że się podoba :) jeszcze zmienię imie Mii, zapraszam do głosowania na KLIK. Proszę o komentarze!!

niedziela, 9 lutego 2014

PROLOG

Szłam na odprawę bagażową do, gdy nagle usłyszałam za sobą krzyk Violi.
-Cami! Cami poczekaj!
Odwróciłam się i zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół: Violę, Fran, Marco, Maxi'ego, Naty, a nawet Ludmiłę.
-Naprawdę musisz jechać?
-Tak. Wiecie, że to dla mnie wielka szansa...- mówiłam prawdę. Dostałam zaproszenie na międzynarodową wymianę uczniów szkół muzycznych, a mi trafił się Londyn.
-Wiemy, ale będziemy za tobą okropnie tęsknić!- powiedziała Francesca.- Jak myślisz, jaką gwiazdę dostanie szkoła, do której jedziesz? - Z początku nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że każda szkoła, która weźmie udział w wymianie, dostanie zespół lub wykonawcę, który będzie miał za zadanie wyszkolić uczniów z wymiany. Potem wszystkie szkoły spotykają się w jednym mieście, gdzie przedstawiane są występy, które bedą transmitowane na żywo- przez Internet, ale i w niektórych stacjach telewizyjnych.
-Nie mam pojęcia- odpowiedziałam  - Też będę za wami tęsknić, ale zobaczymy się na występie!! Oby był u nas, w Argentynie.
Następnie się pożegnaliśmy i poszliśmy w swoje strony- ja do samolotu, oni do studia "On Beat".


"Witamy na pokładzie lotu Buenos Aires- Londyn. Można odpiąć pasy. Życzymy miłego lotu."
Wszyscy, którzy lecą samolotem razem ze mną biorą udział w tej wymianie. Nie ma tu dużo osób, a na miejscu będzie nas tylko trójka. Obok mnie siedzi dziewczyna. Po chwili uważnego przyglądania się mojej osobie, zagadała.
-Jestem Lena, z Meksyku.
- A ja Camila, Buenos Aires.- odpowiedziałam. Porozmawiałyśmy chwilę i dowiedziałyśmy się o sobie parę rzeczy. Lena  ma 16 lat czyli jest ode mnie rok młodsza, jej tata pochodzi z Włoch a mama z Hiszpanii. Jej młodszy brat jest niepełnosprawnym 10-cio latkiem, a starsza siostra ma 19-nastkę. Lecieliśmy jeszcze parę godzin, które albo przegadałyśmy, albo przespałyśmy.
"Proszę zapiąć pasy- lądujemy" 
Byłyśmy strasznie podekscytowane. Po wyjściu z samolotu, podeszła do nas dziewczyna, która też się przedstawiła. Okazało się, że ma na imię Blanca i ma 17 lat. Ona była trzecią osobą z wymiany do Londynu. Po jakimś czasie, podszedł do nas jakiś mężczyzna, odhaczył nasze nazwiska na swojej kartce i kazał iść za nim. Po wyjściu z lotniska pojechałyśmy czarnym fordem do gwiazdy lub zespołu, u którego miałyśmy zamieszkać. Mężczyzna wyjaśnił nam wiele rzeczy, m.in. że trafił nam się zespół liczący 5 osób, a on sam ma na imię Hans. Nie chciał nam jednak zdradzić, u jakiego zespołu zamieszkamy.
Jechaliśmy jeszcze około pól godziny, a nasza trójka (ja, Lena, Blanca) zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić. Wkrótce dojechaliśmy pod wielki, nowoczesny dom. Gdy wysiadłyśmy z samochodu, podeszła do nas piątka chłopaków. Wtedy Hans powiedział.
- Dziewczyny, poznajcie chłopaków: To jest Zayn, Louis, Liam, Harry a ten blondasek to Niall. One Direction.

Witajcie :)

Cześć, będę pisała tutaj bloga o One Direction. Nie będą to ciekawostki czy plotki, tylko długie opowiadanie, podzielone na serie i odcinki. Postaram się publikować wpisy dość często, jednak nic nie obiecuję. Co mogę więcej napisać? Zapraszam!! :)

Obserwatorzy