*Oczami Blanci*
Szybko usiadłam przed komputerem. Parę kliknięć, kilka westnięć i... Poszło. Opadłam na moje łóżko z laptopem w rękach. Na reszę dnia nie miałam planów i mogłam się spokojnie zająć sobą.
Kosmetyczka, salon fryzjerski, czy SPA? Odpowiedź chyba prosta: gry wideo. Jakie szczęście, że chłopcy mają X-boxa. Co ja bym bez niego zrobiła... Wyszłam z mojego pokoju i nadstawiłam uszy. Szybko się przestraszyłam, kiedy usłyszałam ciche chlapanie z łazienki. Musiałam się zastanowić. Harry i Monia gdzieś razem poszli, Lena jest w studiu, Niall poszedł wysłać coś Cam, Zayn go śledzi, a Lou gotuje. Czyli że... Liam się myje. Tym razem spokojnie zeszłam do salonu. Podłączyłam kontroler i włączyłam grę. Przez chwilę czułam się jak w domu.... Ale tylko przez chwilę.
- To jest mój dom. - Powiedziałam do siebie. - Tutaj czuję się jak w domu.
*Oczami Nialla*
Zdawałem sobie sprawę z tego, że ktoś mnie obserwuje. Oczywiście oprócz tłumu nachalnych fanek. A skoro to nie one, to tylko Zayn. Skręciłem w uliczkę w prawo, następnie w lewo. Nadal nie byłem pewien, czy mój przyjaciel sobie odpuścił, więc lekko zdenerwowany otworzyłem drzwi budynku. Odwróciłem się i rozejrzałem, ale nikogo nie było.Uspokoiłem się i wszedłem do środka. Stanąłem w kolejce i czekałem. Pozostało mi tylko czekać... Camila wraca za 1,5 tygodnia, a paczka dojdzie jutro. Trudno mi było opanować uśmiech. Byłem strasznie ciekaw, jak zareaguje. Uśmiechnie się? Będzie szczęśliwa? A może wręcz przeciwnie?
- Następny.
Moja kolej. Chwiejnym krokiem podszedłem do okienka i nadałem paczkę. Obsługująca mnie kobieta tylko się uśmiechnęła. Zapłaciłem za przesyłkę i z ulgą wyszedłem z poczty. Nie będę tutaj chętnie wracał.
*Oczami Leny*
Wybiegłam ze studia. Z bijącym sercem ruszyłam prosto w stronę domu, chcąc jak najszybciej porozmawiać z Louisem. Szybkim krokiem minęłam uliczkę ze studiem nagraniowym, którą pokazywali nam chłopacy. Zatrzymałam się na pasach i przeszłam dalej. Na niebie zauważyłam lecący samolot i zalała mnie fala wspomnień. Lotnisko, moja rodzina, dom. Pożegnanie. Smutek i łzy. Ale i nadzieja. Przeszłam kolejnych kilka kroków i zobaczyłam siedzibę tutejszego X-factora. Przypomniał mi się występ i to śpiewanie, oklaski, gwizdy i uśmiechy publiczności. Zdałam sobie sprawę, że niewiele osób dostaje taką szansę jak ja, i moje nowe przyjaciółki. Może, jeśli na koncercie dobrze wypadnę, uda mi się nagrać płytę? Myśląc o tym weszłam na przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu, miałam zielone światło. Nagle usłyszałam jakieś okrzyki przerażenia i pisk opon. Zauważyłam tylko ,że leżę i ludzi, którzy zbiegli się dookoła mnie. Wymachiwali rękami, a ktoś wykonywał najwidoczniej pilny telefon. Jakaś kobieta powoli podnosiła mi głowę. Nic nie czułam. Potem była już tylko ciemność.
What, what, what! Przeczytałam aż dwa razy! Yyy, ale jak to? Jak to możliwe, że Lenie coś się stało?! NIEEEEEEEEEEE!!! Mam nadzieje, że nic poważnego się nie stało i wyjdzie z tego. OBY!
OdpowiedzUsuńNiall jest uroczy i taaaaki kochany! A Blanca się zaaklimatyzowała, to bardzo dobrze! Nareszcie czuje się, jak u siebie.
Za jakiś czas pojawi się nowy rozdział i wszystkiego się dowiesz ;)
UsuńJa chce następny rozdział !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńKochanie co się dzieje? ~ Tori Vega ~
OdpowiedzUsuń