niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 13

*Oczami Blanci*
Szybko usiadłam przed komputerem. Parę kliknięć, kilka westnięć i... Poszło. Opadłam na moje łóżko z laptopem w rękach. Na reszę dnia nie miałam planów i mogłam się spokojnie zająć sobą.
Kosmetyczka, salon fryzjerski, czy SPA? Odpowiedź chyba prosta: gry wideo. Jakie szczęście, że chłopcy mają X-boxa. Co ja bym bez niego zrobiła... Wyszłam z mojego pokoju i nadstawiłam uszy. Szybko się przestraszyłam, kiedy usłyszałam ciche chlapanie z łazienki. Musiałam się zastanowić. Harry i Monia gdzieś razem poszli, Lena jest w studiu, Niall poszedł wysłać coś Cam, Zayn go śledzi, a Lou gotuje. Czyli że... Liam się myje. Tym razem spokojnie zeszłam do salonu. Podłączyłam kontroler i włączyłam grę. Przez chwilę czułam się jak w domu.... Ale tylko przez chwilę.
- To jest mój dom. - Powiedziałam do siebie. - Tutaj czuję się jak w domu.


*Oczami Nialla*
Zdawałem sobie sprawę z tego, że ktoś mnie obserwuje. Oczywiście oprócz tłumu nachalnych fanek. A skoro to nie one, to tylko Zayn. Skręciłem w uliczkę w prawo, następnie w lewo. Nadal nie byłem pewien, czy mój przyjaciel sobie odpuścił, więc lekko zdenerwowany otworzyłem drzwi budynku. Odwróciłem się i rozejrzałem, ale nikogo nie było.Uspokoiłem się i wszedłem do środka. Stanąłem w kolejce i czekałem. Pozostało mi tylko czekać... Camila wraca za 1,5 tygodnia, a paczka dojdzie jutro. Trudno mi było opanować uśmiech. Byłem strasznie ciekaw, jak zareaguje. Uśmiechnie się? Będzie szczęśliwa? A może wręcz przeciwnie?
- Następny.
Moja kolej. Chwiejnym krokiem podszedłem do okienka i nadałem paczkę. Obsługująca mnie kobieta tylko się uśmiechnęła. Zapłaciłem za przesyłkę i z ulgą wyszedłem z poczty. Nie będę tutaj chętnie wracał.


*Oczami Leny*
Wybiegłam ze studia. Z bijącym sercem ruszyłam prosto w stronę domu, chcąc jak najszybciej porozmawiać z Louisem. Szybkim krokiem minęłam uliczkę ze studiem nagraniowym, którą pokazywali nam chłopacy. Zatrzymałam się na pasach i przeszłam dalej. Na niebie zauważyłam lecący samolot i zalała mnie fala wspomnień. Lotnisko, moja rodzina, dom. Pożegnanie. Smutek i łzy. Ale i nadzieja. Przeszłam kolejnych kilka kroków i zobaczyłam siedzibę tutejszego X-factora. Przypomniał mi się występ i to śpiewanie, oklaski, gwizdy i uśmiechy publiczności. Zdałam sobie sprawę, że niewiele osób dostaje taką szansę jak ja, i moje nowe przyjaciółki. Może, jeśli na koncercie dobrze wypadnę, uda mi się nagrać płytę? Myśląc o tym weszłam na przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu, miałam zielone światło. Nagle usłyszałam jakieś okrzyki przerażenia i pisk opon. Zauważyłam tylko ,że leżę i ludzi, którzy zbiegli się dookoła mnie. Wymachiwali rękami, a ktoś wykonywał najwidoczniej pilny telefon. Jakaś kobieta powoli podnosiła mi głowę. Nic nie czułam. Potem była już tylko ciemność.

Obserwatorzy